WARSZAWA. 2 grafiki autorstwa Paula E. Schneidera, z 1915: 1) żydowski handlarz uliczny w Warszawie; drzew. kolor., wym.: 79x120 mm; 2) dzielnica żydowska w Warszawie, drzew. kolor., wym.: 89x124 mm; stan grafik bdb. RZADKIE.
Ludzie ze wschodu: kategoria semantyczna, która utrwaliła się w języku niemieckim podczas I wojny światowej. Stała się wręcz archetypiczna, upowszechniona za pomocą gwałtownie potaniałych „lejk”, aparatów fotograficznych bardzo popularnych wśród oficerów Reichswehry. Byli to w zasadzie amatorzy. Ale niemiecka armia wcieliła w swoje szeregi również zawodowych fotografów. Mieli oni dokumentować jej zwycięstwa. Obfotografowali Osten na każde możliwe ujęcie. Niezwykle popularne były zdjęcia Ostleute, czyli ludzi ze wschodu. Odrażający, brudni, źli, a już szczególnie Ostjuden. „Lejka” zapowiadała czas, który miał nadejść: niemieckie zbrodnie II wojny światowej. Do Reichswehry poszli również graficy. Było ich wielu, a wśród nich Paul E. Schneider.
Paul E. Schneider (1884-1969), malarz i rysownik. W latach 1908-1915 studiował na Królewskiej Akademii Sztuk Graficznych i Handlowych w Lipsku. Dzięki znajomości z Herminą Reuss-Hohenzollern (1° voto von Schönaich-Carolath), drugiej żony Wilhelma II, stał się malarzem dworu cesarza. Zmobilizowany w 1915 r., przebywał w Warszawie, gdzie dokumentował życie codzienne. Ze szczególnym upodobaniem szkicował scenki z jüdische viertel – dzielnicy żydowskiej. Powiedzieć, że mało przyjaźnie, to posłużyć się niebotycznym eufemizmem. Wychodził z niego wielkoniemiecki szowinista, typowy produkt epoki wilhelmińskiej. Po pierwszej wojnie światowej uczył litografii na Akademii w Lipsku i prowadził zakład, w którym produkował ilustracje do książek i czasopism.