Последно разглеждани позиции
Влезте, за да се запознаете със списъка с артикулите
Любими
Влезте, за да се запознаете със списъка с артикулите
HANZ HOLBEIN (młodszy).
(Na drzewie, 5 stóp 9 cali wysoki, 2 stopy 11 cali szeroki).
Hanz Holbein, najsławniejszy malarz niemiecki, posiadał prawo obywatelstwa w Bazylei, Gunstadł, i Augsburgu, lecz urodził się w Augsburgu; tu bowiem osiedlił się ojciec jego, tegoż imienia, a biograf Holbeina, Hegner, utrzymuje, że malarz ten urodził się 1498. r. w czasie kiedy stary Holbein był jeszcze augsburgskim obywatelem. Pierwsze nauki w sztuce pobierał od ojca, który go zabrał ze sobą do Bazylei, gdzie oddane miał sobie roboty malarskie w ratuszu. Zdolności Holbeina wcześnie się rozwinąć musiały; dowodzą tego roboty jego z 1513. r., mianowicie wizerunek Bernharda Meyer z Bazylei, i rysunek z trzema nocnymi stróżami, znajdujący się w Bazylejskiej bibliotece. Zdaje się że w tym czasie Holbein najwięcej pracował w Bazylei i w okolicach tego miasta. W 1519. r. przyjętym został do Bazylejskiej korporacyi malarzy, a 1520. r. uzyskał tam prawo obywatelstwa.
Wcześnie bardzo zwrócił on na siebie uwagę, gdyż pracując przy ojcu, wielki miał udział w wewnętrznem i zewnętrznem przyozdobieniu Bazylejskiego ratusza. Z tych malowideł na ścianach nic już nie zostało. W różnych czasach zamalowano je, a nareszcie całkowicie zniweczono. Zdaje się, że malowania te ukończone zostały w 1521. r. zażycia jeszcze ojca Holbeina, który niewiadomo kiedy umarł. Pod te czasy, młody Holbein był jedynym ojca swojego uczniem i szczodrej mistrzyni, natury, a jak ojciec tak i on nie zawsze starał się o wybór pięknych form. Koloryt jego wszakże w cześnie już wielkiej nabrał jasności i przezroczystości.
Przekonywają o tem historyczne jego utwory z owej epoki, zwłaszcza zaś pyszna Passy a w Bazylejskim Rataszu, za którą Kurfirst Bawarski ofiarował 30,000 guldenów, lecz dostać jej nie mógł. W malowidle tern widzimy kilka postaci i fizyonomij, jakie ojciec jego wystawiać lubiał, ale już przebija mocno wpływ ludzi znamienitych, z któremi obcował w Bazylei i w okolicach tego miasta. Passyą tę poznać można z litografii Birmensa, wydanej 1829. r. Zrobiona pierwiastkowo do ołtarza w Bazylejskiej katedrze, składa się z ośmiu obrazów, do których dołączyć trzeba Wieczerzę Pańską, teraz znajdującą się w bibliotece Bazylei. W tym samym kościele Holbein malował także skrzydła organów; obrazy te opisane są w Zbiorze Kłosów z pola sztuk (Lipsk 1836.) wraz z wielu rysunkami, jak również obrazy znajdujące się w katedrze Fryburga i Brisgu, Narodzenia Chrystusa i Adoracyi Magów. Tu należy także Lais Corinthiaca, z 1520. r. portret jego żony i dzieci, oba w Bazylejskiej bibliotece, przepyszne dzieła z pierwszej jego epoki, które zapewne odmalował na krótko przed wyjazdem do Anglii. Zdaje się jednak, że Holbein obejrzał się już wtedy po Włoszech, gdyż w wspomnianej Wieczerzy Pańskiej zbliża się widocznie ku włoskiej szkole.
Zarzucają mu, że nader rozwiązłe prowadził życie, zapewne z tego powodu, że w młodości dopuścił się różnych za nadto wesołych wyskoków i sztuczek. Ale bezzasadne to pewno zarzuty, albowiem uczony Amerbach, wysoce szanowny Froben i sławny Erasmus byli jego przyjaciółmi i poplecznikami; tacy zaś ludzie pewnoby się tyle nie trudzili dla jakiego rozpustnego i wyuzdanego wartogłowa.
Druga część życia Holbeina przypada w czas wojen, w którym nowe dążenia religijne wielce szkodliwe były dla sztuki. To go skłoniło w 1526. r. wyprawić się do Anglii; tam uprzejme znalazł przyjęcie u Erazma Nostradamus i Tomasza Morus. Ostatni tak sobie upodobał artystę, że go na długi czas zaprosił do siebie na wieś, mianowicie na Chelsea, gdzie Morus mieszkał z liczną rodziną.
Erasmus dom ten nazywał szkołą chrześciańskiej skromności, a zatem przyjęcie Holbeina u tej rodziny nowym staje dowodem przeciwko zarzutom o rozwiązłe życie, które w sto lat później Patin, a za nim inni pisarze czynili temu znakomitemu artyście. Odręczny szkic, będący w Bazylejskiej bibliotece, wydany niedawno przez Mechela, wyobraża tę dostojną później tak nieszczęśliwą rodzinę, z podpisanym wiekiem każdej osoby. Rysunek ten zrobił w 1529. r.—Morus przedstawił Holbeina 1528. r. Henrykowi VIII., który go natychmiast do dworu swego przyjął, i mianował nadwornym malarzem portretowym; w tym zawodzie Holbein rychło zdobył sobie europejską sławę. Malował on wtedy mnóstwo dostojnych i sławnych ludzi. Nieoszacowany zbiór 89 szkiców do portretów, który królowa Karolina zeszłego stulecia odkryła w Kensingtońskim zamku, przez biegły rylec Bortolozzi'e go znany teraz całemu światu, daje nam żywe pojęcie o nieoszacowanej czynności Holbeina. Pomiędzy mężami z nauki słynnymi odznacza się poeta Mikołaj Bourbon i astronom Mikołaj Kratzer, z Mnichowa. Ostatniego Holbein kilka razy malował, i jeden taki portret z 1526. r. znajduje się w Muzeum Paryskiem.— Holbein robił także miniatury, i nie rzadko jeszcze spotkać je można. Pod Exeter, w pewnym domu, 1837. r. znaleziono miniaturę królowej Elżbiety przez Holbeina malowaną. Siedziała mu ona do malowania, a takiej łaski żaden inny nie dostąpił artysta.
Holbein dawał także rysunki najrozmaitszych naczyń i ozdób dla złotników, rusznikarzy, snycerzy na drzewie i bronzie, dla wszystkich rzemieślników z rysunkiem i dobrym smakiem styczność mających; modelował sam i rzezał na drzewie; nawet w budownictwie był biegłym, i Anglicy zawdzięczają mu, że do ich kraju wprowadził lepszy smak w architekturze.
W 1829. r. powrócił znowu do Bazylei, gdzie zostawił był żonę z dziećmi, i tu dopiero zobaczył smutne zniszczenia, jakich się z religijnego fanatyzmu w tym roku na obrazach dopuszczano. W tymto czasie odmalował sławny obraz galeryi Drezdeńskiej, najznakomitszy utwór staro-niemieckiej sztuki: wizerunek burmistrza Jakóba Meier z rodziną. Oprócz wielu portretów, jestto najlepszy utwór Holbeina, w tym zbiorze, powiada Nagler. Godność, szlachetności powaga tchnie z tego obrazu. Po mistrzowsku jest on malowany, tylko dziecię Jezus, z powodu brzydoty i chudości, prawie odstręcza i odpycha widza. Trudno dojść przyczyny tego dziwacznego wyboczenia. Hirt utrzymuje, że Madona z Dzieckiem jest tu nieboszczką żoną Meiera, koło której zgromadzili się pozostali przy życiu; inni twierdzą, że dziecię na ręku Madony, nie jest Chrystus lecz chory dzieciak burmistrza, o którego uzdrowienie Meier z całą rodziną błaga Matki Boskiej. Jakkolwiek rzecz tę weźmiemy, dziecię to obrzydliwe i wstręt budzi. Obraz ten sztychował K. Patin, a świeżo znów wyszedł w Hrabiego Raczyńskiego Historyi nowej sztuki niemieckiej, w drzeworycie roboty Unzelmana.
Zupełnie podobny obraz książę Wilhelm sprowadził z Francyi do Berlina. Oba zaś są przepyszne i trudno powiedzieć który z nich lepszy. Berliński obraz rna być jeszcze silniej i swobodniej traktowany, jak niniejsze arcydzieło Drezdeńskiej Galeryi.
To ostatnie kupiono w Wenecyi, gdzie zostawało w domu Delfinich. Dawniej myślano, że ono wyobraża rodzinę Tomasza Morus, ale rycina Katarzyny Patin, zrobiona z oryginalnego rysunku w Bazylejskiej bibliotece, przekonała, że przedmiotem jego jest burmistrz Meier, dwaj jego synowie, żona Anna Schekenbartin z matką i córką. W 1633. r. zakupił je w Bazylei szwedzki ajent Leblon, od potomków rodziny Meiera, a od tego nabył je bankier Liesert dla królowej Maryi Medycejskiej. Po jej śmierci dostał się ten cudowny utwór w ręce bogatego Holendra, ten odstąpił go domowi Delfini, a ztąd dopiero przez hrabiego Algarotti kupiono go do Drezdeńskiej Galeryi.
W 1532. r. Holbein znów wyprawił się do Anglii, a 1538. powrócił po raz trzeci de ojczyzny, ale pomimo naznaczonej sobie z kassy miejskiej rocznej płacy, nie mógł sie utrzymać ani przywiązać do tego miejsca. Wyjechał więc ostatecznie do Anglii i jak się zdaje, odtąd nie był w rodzinnym kraju. Pod koniec 1539. r. wyjechał z rozkazu króla Henryka VIII. na ląd stały, żeby odmalować portret księżnej Chrystianii Medyolańskiej, wdowy po księciu Franciszku Sforza H. często bowiem wyprawiany był z podobnemi zleceniami od króla, ciągle zrywającego i zawierającego nowe małżeństwa. Tym razem Henryk VIII. odebrał odpowiedź godną synowicy Karola V:—„Ze ma jedną tylko głowę, lecz gdyby miała dwie, chętnieby jedną na usługi J. K. Mości oddała”.
W prywatnych rachunkach królewskich, podróż ta zapisaną jest jako odbyta do wyższej Burgundyi; powiadają, że przy tej sposobności zamówiono Holbeina do ozdobienia pysznego ołtarza w opactwie S. Klaudyusza, pod Genewą. W podróżach Nodiera, Tailorai Cailleux jest ta wiadomość i odrys tego ołtarza. Od tej pory, do śmierci królewskiego swego opiekuna w 1547. r. i do własnej śmierci, Holbein ciągle już przebywał w Anglii; umarł w 1554. r. w Londynie, podczas morowego powietrza.
Jakkolwiek Holbein w Anglii wyłącznie prawie zajmował się portretami, nie porzucił jednak ze wszystkiem historycznych przedmiotów; mało wszakże utworów jego z tej epoki dotąd dotrwało. W ogóle los bardzo zawistnym się okazał dla dzieł jego. Co go dawniej spotkało w Bazylei, w czasie zapamiętanego i fanatycznego niszczenia obrazów, powtórzyło się znowu w Anglii pod koniec jego życia. Ale domowe wojny za Karola I.i Kromwella większą jeszcze dlań były klęską; aż wreszcie dwa ogromne pożary Londynu, w 1666. roku i później w roku 1697., kiedy zamek Whitehall, wraz z 150 przyległemi domami możnej szlachty, stał się pastwą płomieni, zniweczyły większą część pozostałych jeszcze artystycznych i wzniosłych utworów Holbeina. Obecnie zbiór Biblioteki Bazyleiskiej jest niezaprzeczenie największym skarbem obrazów, ręcznych rysunków i drzeworytów Holbeina.
Po bibliotece Bazylejskiej, najbogatsze w historyczne dzieła tego mistrza jest muzeum Bawarskie, przed kilkunastu laty pomnożone jeszcze kosztownym zbiorem księcia Wallersteina. Tu znajduje się przepyszny obraz jakiegoś świetnie odzianego pana, przy którym śmierć stoi i kościstą ręką wskazuje na klepsydrę, z której piasek zupełnie się już przesypał. W królewsko-bawarskich zbiorach znajduje się wiele obrazów Holbeina. Za najpiękniejsze dzieło tego wielkiego artysty uważano dawniej N. Pannę z Dzieciątkiem, na złocistym tronie, w Norymbergskiej katedrze; ale pomijam już to, że rysunek na Holbeina jest wtem za twardy za ubogi; i ta okoliczność jeszcze mówi przeciw temu twierdzeniu, że po drugiej stronie jest nazwisko jego właścicielki z datą 1502. r. Obraz ten jakaś wielka pani w Rzymie otrzymała w podarunku od monarchy. Malowanie to bardzo jest wykończone, lecz utwór ten nie może przechodzić za rok 1500. w którym to czasie Holbein młodszy jeszcze nie malował, bo miał dopiero lat 4ry. Pewno jestto robota starego Holbeina.
W cesarsko-królewskiej galeryi w Wiedniu znajduje się 16 portretów Holbeina; Joanny Sejmour Erazma, przed którym księga leży na stole; portret samego Holbeina, i t. d.
W Paryskiem muzeum znajduje się wiele obrazów Holbeina od dawnego czasu,mianowicie; Ofiara Abrahama, Złożenie Chrystusa do grobu, Stygmatyzacya Świętego Franciszka, Wieczerza Pańska, Wielki Kanclerz T. Morus, arcybiskup Canterbury, Mikołaj Kratzer, Erazm Nostradamus i cztery portrety niewiadomych osób.
Przez długi czas najmniej znane były dzieła Holbeina znajdujące się w Anglii, choć ich tam wiele i dobre; nietrzeba bowiem zapominać, że Holbein prawdą wystawienia, delikatnem uczuciem natury, dokładnością podobieństwa w niektórych dziełach swoich, tak wznosi się wysoko, że najlepsze jego portrety śmiało stanąć mogą obok dzieł pierwszych mistrzów, Rafaela albo Tycyana.
Holbein malował wielokrotnie portret głównego opiekuna i protektora swego, Henryka VIII., jakoteż wiele znakomitych osób z królewskiego dworu, jak o tern przekonywa zbiór 84 oryginalnych jego ry. sunkow do portretów, znajdujący się obecnie w zamku Kessington, rezydencyi królów angielskich. Portrety Anny Boleyn, Katarzyny Howard, Anny de Cleve, Th. Cromwella, Th. Morus, Erazma, znajdują się w pałacach królowej.
O zaletach, przymiotach i utworach Holbeina wiele pisano, od Fiorilla do Ulrycha Hegnera; ostatni życie jego szeroko opisuje. Podziwienia godzien ten mistrz ze względu nadzwyczaj wiernego przedstawiania natury. Rysunek jego niezmiernie pewny, i w nim równie jak w kolorycie nigdy przeciwko prawdzie nie wykraczał. Koloryt jego nader jasny, przezroczysty, silny i harmonijny, od ciemno-czarnego do ognisto czerwonego stopniowany. Wszędzie pojawiają się najczystsze akordy z właściwym sobie i dobrze uchwyconym tonem. W dziełach jego widać najszlachetniejsze i najjaśniejsze pojęcie prawdy, formy i bar. wy. Wytworny smak przewodniczył mu w wyborze i ku pięknemu go prowadził. Durer i Holbein sprawili że niemiecka sztuka najświetniej zakwitła.
W wielu starych pismach czytać można, że Holbein w Bazylei i w Anglii malował Tańce Śmierci (Todien-Tonze, Dansesmacabres); ale to fałsz dowiedziony. W Londynie, do czasu wielkiego pożaru, znajdował się na murze klasztornym, koło kościoła S. Pawła, Taniec Śmierci; nie malował go przecież Holbein, bo kapituła S. Pawła kazała go skopiować w 1450. r. z podobnego utworu, będącego na cmentarzu Niewiniątek w Paryżu (Des Innocens). Tak zapewnia Stowe w Survey of London, edyc. 1599. r. Francuzkie rymy przełożył na angielskie mnich John Lydgate i te zostały pod owym Tańcem na murze wypisane.
W Bazylei był niegdyś, na cmentarzu u Ś. Jana, Taniec Śmierci, ale i tego także nie malował Holbein. Taniec ten, którego tylko odłamki uratować zdołano, malowany był jeszcze miedzy 1439. a 1448. r. na pamiątkę grasującego 1439. r. w Bazylei morowego powietrza. Niewiadomo kto malował ten Taniec. Wykończył go jakiś Glauber czy Kluber, a Hans Bock poprawiał w 1480. r. Pierwiastkowo zrobiony był al fresco, później odświeżono go olejnemi farbami.
Holbein niemalował tedy żadnych Tańców śmierci, a ów taniec, który podają za dzieło Holbeina, Murr pomieszał z obrazem Holbeina, przedstawiającym taniec chłopów na rybackim targu w Bazylei; ale w rysunkach Holbeina mamy Tryumf śmierci. Wyrzynane one były na drzewie; lecz i te drzeworyty są jeszcze jabłkiem niezgody, jedni bowiem uważają je za własnoręczne dzieło Holbeina, drudzy przypisują tę robotę Hansowi Luzelburger. Nie myślimy wcale rozstrzygać tu tej sprawy. Wielu mniema, że dawni artyści niemieccy, jak Durer, Holbein i t. d. nie trudnili się wyrzynaniem rysunków swoich na drzewie; Rumohr jednak upiera się przy twierdzeniu, że owi starzy mistrzowie wcale za ubliżenie godności swojej nie uważali robienia drzeworytów, i tylko przy większych robotach xylograficznych przybierali sobie godnych i znakomitych rytowników; dla tego Holbeinowi przypisuje w7iele pięknych robót na drzewie. W każdym razie, drzeworyty pomienione pod wszelakim względem godne są mistrowrskiej ręki Holbeina.
Holbeina Tańce Śmierci w mnogich wydaniach i odrysach krążą po świecie, a o żadnem dziele nie pisano tyle co o tern. Kompletna edycya Holbeina Tańców Śmierci obejmuje aż 53 tablic. Prócz tego znajduje się 26 wydań sławnego obrazu jego, pod nazwą Tryumf Śmierci.
Musimy jeszcze podać tu jedną przygodę Holbeina, bo ta wskazuje jakie względy i znaczenie posiadał u króla angielskiego, Henryka VIII. Holbein zamknął się raz w pracowni; wtem przybywa pierwszy z hrabiów, par Anglii, i chce zobaczyć jak malarz pracuje. Holbein wymawia się grzecznie ale magnat, sądząc że wszystko przed nim ulegać powinno, upiera się i chce wejść gwałtem; rozjątrzony artysta, chwyta go za kark i zrzuca ze schodów, potem zamyka się w pracowni. Obawiając się wszakże zajadłości srodze obrażonego magnata, a bardziej jego dworzan, wyskoczył oknem na dziedziniec, pobiegł rzucić się do nóg królewskich i prosić o przebaczenie ciężkiej winy, nie mówiąc jednak co zrobił. Król przyjął go łaskawie, winę darował, lecz zdziwił się mocno, gdy mu Holbein opowiedział rzecz całą, i kazał mu się niepokazywać, dopóki ta sprawa załatwioną nie zostanie. Wkrótce też przyniesiono owego hrabiego, poranionego i skrwawionego, który skarżył się i domagał ukarania nadwornego malarza. Henryk VIII. starał się go uspokoić i malarza swego jak można usprawiedliwiał. Ubodło to dumnego magnata, w zapale przestał miarkować słów swoich, aż król, niecierpliwością zdjęty, powiedział mu surowo: „Żebyś mi Wasze nie godził na życie mojego malarza, jeżeli ci własne miłe. Różnica między wami dwoma tak wielka, że z siedmiu chłopów mogę zrobić siedmiu hrabiów takich jak ty, ale z siedmiu hrabiów nie zdołam pewno zrobić jednego Holbeina”. Powaga królewska i groźba zastraszyły angielskiego magnata, który przeprosił władcę swego, i na głowę przysiągł, że nie będzie szukał pomsty na Holbeinie.
Decamps między wielu szczegółami z życia Holbeina, powiada, że malował i rysował lewą ręką, i że umarł w wielkich dostatkach, sławą i znaczeniem otoczony.